piątek, 28 grudnia 2012

Rozdział.

Nie przewiduje kolejnego rozdziału przynajmniej na razie.
Daje sobie spokój z tym blogiem jednak zapraszam na http://the-invisible-niewidzialny.blogspot.com/
mojego nowego bloga.

Zapowiedź :
Ich historia poniesie krwawe żniwa.
Liam Payne zostaje napadnięty i brutalnie pobity oraz pozostawiony na pewną śmierć. Następnego dnia dopuszcza do siebie myśl, że umarł ponieważ nikt go nie widzi. Rozpaczliwie próbuje znaleźć jakąkolwiek pomoc.
‘’Morderca” kryje się wśród uczniów szkoły.
Harry, najlepszy przyjaciel Liama, rozpaczliwie próbuje znaleźć jego ciało.
Były chłopak Liama, Niall, milczy jednak wydaje się, że wie coś więcej.
Brązowowłosa piękność ma z tym więcej wspólnego niż mogłoby się wydawać.
Louis Tomlinson przygląda się tej całej sprawie i jest gotowy zrobić wszystko, aby Harry nie upadł na dno.
Dwie piękne przyjaciółki to tylko niczemu niewinne uczennice, które nie skończą dobrze.
 „Pośród śmierci trwa życie, pośród kłamstwa trwa prawda, pośród ciemności trwa światło”

wtorek, 27 listopada 2012

05.

-Byłem kiedyś zakochany.-W zdaniu, które wypowiedział, jego irlandzki akcent był bardzo dobrze słyszalny.
-Jak to jest?.
-Nie wiesz jak to jest, Harry?.-Zdziwienie, które wykazał Niall, było nie do opisania.
-Nie miałem okazji.-Jego głos był wręcz oschły. Nie zbyt często rozmawiał o uczuciach. Często próbował je wyłączyć, a kiedy mu się udawało czuł się lepiej. Choć miał już za sobą te kilkanaście lat, jeszcze nigdy nie pokochał nikogo.
-Masz szczęście.
-Dlaczego tak twierdzisz, Niall?.-Chłopak o zielonych oczach, był naprawdę ciekawy odpowiedzi.-Podobno dzięki miłości jest się szczęśliwym.-Dodał nieco przeciągle.
-Widziałeś moje nadgarstki.-Stwierdził powoli.-To przez miłość.-Dodał po dłuższej chwili, w której zastanawiał się nad dalszymi słowami.-Skoro ty nie kochałeś, to dlaczego się okaleczasz?.-Najprawdopodobniej było to pytanie lub głębsza myśl Nialla, który przedostała się przez jego wargi i ujrzała światło dzienne.
-To długa historia.-Pochwycił głębszy oddech, po czym wypuścił głośno powietrze z ust.
-Chyba lubię z tobą rozmawiać.-Stwierdził cicho Niall.
-Ja też.
-Obiecajmy sobie, że się w sobie nie zakochamy.-Niall wyostrzył dwa ostatnie słowa.
-Okey.
*
-Liam.-Usłyszał swoje imię, zaraz za swoimi plecami. Głos nie trudno było rozpoznać, w końcu słyszał go wczoraj cały wieczór. Zanim zdążył się odwrócić, poczuł na swoich ramionach silne dłonie.
-Zayn.-Jego głos kipiał entuzjazmem, który udzielał się w całym jego ciele.
-Zgadłeś.-Głos mulata dziś był nieco oschły, co zdziwiło Liama.-Pogadamy?.-Zapytał.
Liam odwrócił się w stronę mulata i zilustrował go szybko. Zayn nie wyglądał na specjalnie radosnego, co zmartwiło Liama.-Pewnie.-Odpowiedział szybko.
-Masz kogoś?.-Jego pytanie było szybkie i takiej też oczekiwał odpowiedzi.
-Co?.-Brunet powstrzymał krzyk, który cisnął mu się na usta, i który zapewne był przepełniony zdziwieniem.
-Powiedz tak lub nie, to naprawdę łatwe pytanie.
-Nie.-Odpowiedział nie zastanawiając się zbyt długo, po za tym nie miał się nad czym zastanawiać.
-To dobrze.-Z ust mulata wydobyło się głośne westchnięcie przepełnione ulgą.
2 Dni później

-Harry sądzisz, że znów mógłbym obdarzyć kogoś uczuciem?.-Sam nie wiedział czy oczekuje odpowiedzi.
-To jest dziwne i trochę niesprawiedliwe.
-Co?.-Irlandczyk nie do końca wiedział co lokaty miał na myśli.
-No wiesz, sądzę, że mógłbyś się znów zakochać. Dziwne jest to, że zakochujesz się kolejny raz, a ja...-Jego wypowiedź urwała się pod wpływem braku słów.
-Spotka Cię dobra i ta jedyna miłość. Kiedyś na pewno, ale musisz mieć nadzieję, Harry.
-Nadzieja mi gdzieś uciekła.-Głos Harry'ego był spokojny i ani trochę załamany.
-Więc będę miał ją za Ciebie i dla Ciebie.
*
-Louis.-Głos Harry'ego był tak cichy, że gdyby w pokoju nie panowała cisza, jego współlokator nie usłyszałby.
-Słucham Cię.-Louis dokładnie zilustrował chłopaka, które twarz była nieziemsko poważna. Nie do końca wiedział co usłyszy i chyba się tego bał.
-Zabiłem kogoś.-Po jego policzku stoczyła się słona łza.-Kiedyś kogoś zabiłem.-Powtórzył przeciągle. Czuł słony smak w ustach, którego nie mógł się pozbyć.
Louis był w szoku. Słowa Harry'ego ledwie do niego dotarły.

sobota, 24 listopada 2012

04

Autorka :
Wiem, że jakiś taki krótki. Obiecuję poprawę.
Miłego czytania. xx

Niall już od dłuższego czasu nie mógł spać. Nie ze względu na to, że myślał o Harrym, Zaynie i Liamie, choć rzeczywiście myślał. Nie mógł spać przez burzę. Kiedy kolejny raz usłyszał grzmot, a pokój rozświetliła błyskawica, Niall zakrył kołdrą twarz. Nie był już dzieckiem, ale wciąż bał się burzy. Po za tym wiele ludzi boi się burzy, więc on się tego nie wstydził. Nie chciał tylko wydać z siebie jakiś niekontrolowanych dźwięków, aby nie obudzić Liama. Czas mijał powoli, a z każdą sekundą burza się nasilała. Kolejny grzmot był bardziej słyszalny i uderzył o wiele bliżej.
-Cholera.-Nie mógłby ukryć drżenia swojego głosu.
-Boisz się?.-Głos jego współlokatora był nieziemsko spokojny, mimo to naprawdę przestraszył Niall, który właśnie wysunął głowę, spod kołdry.
-Tak.-Odpowiedział krótko, a z jego ust wydobył się cichy pisk, kiedy przez niebo przebiegła błyskawica.
-Burzy?
-Nie, nie boję się burzy, tylko świętego Mikołaja.-Odpowiedział podirytowany i zakrył twarz. Nie dostał odpowiedzi od chłopaka. Usłyszał jak Liam powoli podnosi się z łózka, a potem poczuł ciepłą dłoń na swoim ramieniu, która wsunęła się pod kołdrę.
-Sądzę, że może wyjść spod kołdry.-Powiedział Liam, śmiejąc się cicho. Nie sądził, aby jego ponury współlokator bał się burzy.
-To nie jest śmieszne, to jest tragiczne.-Wyszeptał cicho, po czym ściągnął kołdrę z głowy.
-Mogę posiedzieć tu z tobą.-Zaczął przeciągle.-Dopóki burza się nie skończy.-Dokończył ziewając cicho.
-Jeśli będziesz na tyle miły.
Liam zgarnął blondyna w swoje ramiona, przyciskając go do swojej klatki piersiowej. Przeszedł go zimny dreszcz, który spowodowany był niewyobrażalnym zimnem, które emanowało z ciała Niall. Blondyn wzdrygnął się kiedy poczuł ciepło chłopaka, po za tym nie spodziewał się takiego ruchu z jego strony. Właściwie to nie przeszkadzało żadnemu, a miało swoje plusy. Niall się nie bał, a czuł się wyjątkowo bezpiecznie. Być może nie czuł się, tak dobrze, nawet w ramionach Zayna. Ich temperatury ciał, doskonale ze sobą współgrały. Przez długi czas nie mówili nic, jednak cisza, która panowała wokół nie była niezręczna. Potem zasnęli.
*
-Jak spałeś, Harry?.-Do uszu zielonookiego, dobiegł kojący ton głosu Louisa.
-Nie zbyt dobrze.-Odpowiedział zgodnie z prawdą. Po co miał kłamać?. Chociaż prawdopodobnie spędził całą noc w ramionach Louisa, to nie zatrzymało jego koszmarów.
-Wczoraj...-Zaczął powoli Louis.
-Moje zachowanie Cię zaskoczyło. Wiem.-Zaczął przeciągle Harry.-Opowiem Ci o wszystkim w swoim czasie.
*
Dziś nigdzie nie wychodzili, ponieważ od rano lało. Ta wieść ucieszyła Zayna. Nie miał zamiaru się nigdzie ruszać. Właśnie stał przed drzwiami pokoju Liama. Nie pukał. Otworzył drzwi od razu i to był błąd. Kiedy tylko ujrzał Nialla, wtulonego w klatkę piersiową Liama, słodko śpiących, poczuł się okropnie źle. Wycofał się powoli i zamknął cicho drzwi. Nie mógł tego tak zostawić.
-Proszę Cię, Zayn.-Wyszeptał Niall, spoglądając w oczy mulata.
-Co będę z tego miał?.-Kąciki ust Zayna uniosły się delikatnie ku górze.
-Dostaniesz buziaka.
-Dobrze, ale chcę go dostać teraz.
Niall musnął wargi mulata. Zrobił to jeszcze kilka razy, aż w końcu z impetem wpił się w jego usta. Ich języki trwały w szalonym tańcu, jeszcze przez długi czas. Dłonie Zayna niespokojnie błądziły po torsie Nialla, który przerwał ich pocałunek. Z ust Zayna wydobył się jęk niezadowolenia.
-To jaki chcesz film?.-Jedna z ciemnych brwi mulata powędrowała ku górze.
-Jakiś horror...-Zaczął powoli, zastanawiając się intensywnie.-Tak, wypożycz jakiś horror.
Zayn nie mógł pozwolić na to, aby ktoś zabrał mu Nialla. Właściwie Irlandczyk nie był jego, ale przecież znów mógł być. Mulat nie mógł pozwolić, aby Liam zastąpił jego miejsce.
Zayn miał już plan.
 
 

czwartek, 22 listopada 2012

czwartek, 8 listopada 2012

03

Autorka :
Ja wiem, że nie było mnie tu cholernie długo. Przepraszam, tak bardzo was przepraszam. Obiecuję, że teraz regularnie będę dodawała rozdziały. Żadnych przerw.
Więc teraz daję trójeczkę i mam nadzieję, że spodoba się choć trochę. Sama jednak jestem niezadowolona.

Zayn wolnym krokiem przemierzał wąskie korytarze w nadziei, że nie wpadnie na Niall. Trudno byłoby mu teraz spojrzeć w oczy. Trudno byłoby patrzeć na twarz, która kiedyś dzięki niemu biła radością.
-Leżysz na mnie Zayn.-Stwierdził blondyn z uśmiechem na twarzy.
-Prawie leżę, a to różnica.-Jego policzki się zarumieniły po czym musnął wargami policzek Nialla. Opadł na miejsce zaraz obok. Spojrzał w niebo, które usiane było milionem gwiazd.-Dobrze jest czasem wyjść wieczorem na spacer.
-Jest druga w nocy.-Zaśmiał się głośno.-Miałeś jakieś powody wyciągając mnie w nocy z łózka, Zayn?.-Jedna z jego brwi powędrowała ku górze. Był prawie pewny, że jeśli przyjaciel dzwoni do niego o drugiej w nocy prosząc o spotkanie to musi być coś ważnego.
-No tak.-Zmieszał się trochę. Nie wiedział jakich słów użyć, ale wiedział, że nie może już dłużej okłamywać swojego przyjaciela.-No wiesz...bo ja...to dość dziwne i kurde...-To co powiedział nie sklejało się w całość. To co powiedział nie sklejało się w nic.-Bo wiesz, Kocham Cię Niall.-Wyrzucił to z siebie na niemal jednym wydechu. Na początku mu ulżyło jednak po kilku sekundach strasznie spiął się nie wiedząc co będzie dalej.
Niall zaśmiał się beztrosko po czym spojrzał na mulata.-Ja Ciebie też.
Wspomnienie przerwało mu dość mocne zderzenie z innym ciałem. Rozglądnął się nieco zdezorientowany. Oboje mieli szczęście, że żaden z nich nie wylądował na podłodze.
-Przepraszam, zamyśliłem się.-Niemal od razu z ust mulata wybiegły słowa. Zilustrował chłopaka, który stał przed nim. Wyglądał na dość miłego gościa.
-Nic się nie stało. Też przepraszam, w końcu to nie tylko twoja wina.-Odpowiedział, a kąciki jego ust uniosły się ku górze.-Jestem Liam.
*
-Harry.
-Niall.
-Miło mi Niall.-Wyszeptał cicho Harry po czym przeczesał palcami swoje loki. Jego zielone tęczówki po raz kolejny spojrzały w stronę zachodzącego słońca.-Chciałbyś aby mnie tu nie było.
-Co?.-Zapytał nieco zdezorientowany blondyn.
-To miejsce jest spokojne, można tutaj pomyśleć. Praktycznie nikogo tutaj nie ma. Teoretycznie jesteśmy my, ale wolałbyś być tutaj sam. Chciałbyś aby poszedł.-Wytłumaczył powoli i przeciągle.
-Masz rację Harry.-Wyszeptał cicho.-Lubisz samotność?.-Zapytał nie oczekując jednak odpowiedzi.-No wiesz, możemy podzielić się tym miejscem.-Zaproponował.
-Podzielmy się nim.-Przytaknął.
Mijały długie minuty, a oni siedzieli niemal stykając się ramionami pogrążeni w ciszy. W głowie każdego z nich kłębiły się myśli i wspomnienia. Harry wspomniał to o czym tak bardzo chciałby zapomnieć.
W tym momencie wszystko było inne. Gorsze. Harry zacisnął prawą rękę w pięść na swoich lokach po czym zaczął je ciągnąć. Widział jak przez mgłę. Głowa mu pękała. Pamiętał imprezę i drinki, które z wielką chęcią kupowali mu inni. Potem urwał mu się film. Czyjeś niebieskie oczy. Krew, która wydobywała się z jego dolnej wargi. Czyjeś usta. Zimne dreszcze na kręgosłupie. Nic. Jego przerażona siostra i wrzeszcząca matka. Nic.
-Harry co jest?.-Do jego ucha dobiegł cichy szept siostry.
Próbował coś powiedzieć jednak nic nie mogło przedrzeć się przez jego gardło, a potem stracił przytomność.
-Tniesz się, Harry.-Niall stwierdził cicho. Już od kilku dobrych minut studiował chłopaka o zielonych oczach. Zauważył na jego nadgarstkach linie, a zaraz nad nimi zaczerwienione rany jednak nie był w stanie stwierdzić z czego powstały.
-Tak.-Nie zamierzał zaprzeczać skoro farbowany blondyn zauważył jego słabość.
-Ja też.-Westchnął ciężko po czym wstał ze swojego miejsca i ruszył w kierunku pensjonatu.
*
-Było miło Zayn.-Z ust Liama wydobył się cichy śmiech. Naprawdę miło spędził czas z mulatem. Rozmawiali o wszystkim i o niczym.
-Tak, było miło. Dobranoc.-Przegnał się z brunetem po czym ruszył wolnym krokiem do pokoju. Czas, który spędził z Paynem pozwolił choć na chwilę zapomnieć mu o Irlandczyku, którego kiedyś kochał, którego kochał najprawomocniej także teraz.
*
Liam widząc siedzącego na łóżku lokatora spiął się nieco. Westchnął ciężko.-Będziemy dzielili pokój przez co najmniej miesiąc, więc chyba lepiej byłoby gdybyśmy się zaprzyjaźnili.-Wyszeptał trochę niepewnie.
Niall był trochę zaskoczony słowami współlokatora. Miał już coś powiedzieć jednak telefon Liama zaczął dzwonić. Brunek natychmiast wyszedł na balkon po czym odebrał telefon. Irlandczyk miał czas na to aby zastanowić się nad odpowiedzią, jednak w końcu stwierdził, że nie odpowie. Dochodziły do niego pojedyncze słowa rozmowy Liama.
-Tak skarbie...No jasne...Raczej mam...Ciebie też.-Niall westchnął ciężko. Po kilku słowach mógł stwierdzić, że Liam był szczęśliwy, że miał dobre życie. Jego powieki powoli opadły zakrywając niebieskie tęczówki, a po jego policzku stoczyła się łza.
*
Oczy Louisa otworzyły się szeroko kiedy usłyszał trzask drzwi. Ujrzał swojego współlokatora, który wydał się być trochę zmieszany i speszony.
-Spałeś?.-Zapytał loczek wzdychając ciężko.-Nie chciałem Cię obudzić.-Dodał szybko po czym podszedł do łóżka współlokatora i wbił w niego swoje tęczówki.
-Nie, nie spałem.-Zaprzeczył.
-Musze coś zrobić.-Usiadł na łóżku i złapał chłopaka za nadgarstki. Wpił się w jego usta z ogromną agresją. Louis mógł pozostać tylko w szoku. Pocałunek nie był przyjemny ponieważ poczuł jak zęby Harry'ego mocno przygryzają jego wargę. Ręce loczka niemal natychmiast wtargnęły pod koszulkę w paski. Louis nie widział co powinien zrobić. Ostatecznie odwzajemnił pocałunek próbując zrobić coś aby był trochę delikatniejszy jednak nic nie wskórał. Zaczął wiercić się nie spokojnie. Harry oderwał się od chłopaka i wybuchnął głośnym płaczem.
-Przepraszam.-Tylko tyle udało mu się powiedzieć. Wtulił się w tors współlokatora. Louis był w nie małym szoku kiedy zarejestrował całą sytuację. Jego uczucia były mieszane. Wtulił w siebie loczka i otarł jego łzy co jednak nie pomogło.
-Przepraszam, ale on...nienawidzę tego.-Zacisnął mocno powieki, a Louis o nic nie pytał wiedzą, że dziś i tak nic nie wyciągnie z chłopaka.
 
 
 






czwartek, 6 września 2012

02.

Liam :
Siedział na łóżku czekając na swojego lokatora. Szczerze to był naprawdę ciekawy kim on był. W końcu drzwi delikatnie zaskrzypiały, a Liam nagle jakby stracił głos. W drzwiach stał nikt inny jak blondyn, który od razu go zaintrygował. To był dla niego szok, ale ucieszył się. Zaczął bardzo dokładnie lecz dyskretnie lustrować swojego współlokatora. Nie zauważył zbytniego entuzjazmu z jego strony. Jego niebieskie niczym błękitna laguna oczy wydały się być nieobecne. Jego usta wykrzywione były w lekki grymas. Jego twarz była zupełnie obojętne. Do Liama w tym momencie dotarło jedno. Nie będzie z nim łatwo.
-Jestem Liam.-Odezwał się w końcu i posłał chłopakowi uśmiech. Blondyn milczał. Ta cisza dla Liama wydała się być niezręczną i nie miłą. Twarz chłopaka mówiła sama za siebie : "Nie mam ochoty na rozmowy więc spadaj", a tak przynajmniej mu się wydawało. Liam westchnął ciężko po czym wstał z łóżka. Postanowił dać czas swojemu "koledze" z pokoju. Wyszedł zamykając za sobą drzwi. Skierował się w stronę pokoju Louisa.
Niall :
Wszedł do pokoju i od razu zilustrował swojego współlokatora, który sprawiał wrażenie miłego i zadowolonego z życia. Może to, że milczał, że nie odezwał się do Liama słowem mogło wydawać się niemiłe...no i co z tego?. Dlaczego miał być dla kogoś miły?. Kiedy tylko chłopak o czekoladowych tęczówkach i brązowych oczach opuścił pokój Niall głośno wypuścił z płuc powietrze. Rzucił walizkę obok łózka i skierował się do łazienki. Stanął przed zlewem po czym zacisnął palce na krawędzi ceramiki.
-Dlaczego?.-Niemal wyszeptał. Czuł jak po jego policzkach spływają łzy. Nie potrafił pojąć dlaczego Zayn to powiedział.
-Nic do Ciebie nie czuję.-Powiedział pewnym i nieziemsko spokojnym tonem mulat. Na te słowa z ust Nialla wydobył się cichy jęk rozpaczy, a z jego oczu zaczęła spływać rzeka łez. Miał tak wielką ochotę teraz wtulić się w tors mulata, ale nie mógł.
Po perfekcyjnie białym zlewie spłynął rumieniec krwi. Zrobił to kolejny raz. To było uzależnienie. Teraz przycisnął do ręki o wiele mocniej żyletkę, którą niemal przed chwilą wyciągnął z tylnej kieszeni spodni. To było jak geometria. Rysował na swoim lewym nadgarstku pionowe i poziome kreski. To była dla niego ulga. Czasem zastanawiał się jak on w ogóle rusza jeszcze tym nadgarstkiem.
Zayn :
Nie mógł uwierzyć własnym oczom kiedy to we własnej osobie ujrzał Nialla wchodzącego do swojego pokoju. Czyli byli na tym samym obozie?. Dokładnie pamiętał jego podpuchnięte powieki i zaczerwienione niebieskie tęczówki. Strach, niedowierzanie i drżące dłonie. Jeszcze do dziś pamięta dźwięk szlochu Nialla, który tak bardzo go zabolał. To była tylko jego wina...wina Zayna i on był tego w pełni świadomy. Jak bardzo był głupi.
Jego płacz odbijał się echem w całym domu. W końcu jego Niall wybiegł trzaskając za sobą drzwiami. Potem w głowie Zayna pojawiły się myśli : "Już nie twój". Z oczu mulata spłynęło kilka łez. Dłońmi przytkał uszy aby nie słyszeć. Nie chciał słyszeć szlochu Nialla, który wciąż rozbrzmiewał w jego głowie.
Louis :
-Och...Liam przestań już. Przecież wiesz, że nie ocenia się książki po okładce.-Powiedział i westchnął ciężko. Sądził, że Liam zbyt pochopnie ocenił swojego współlokatora, przecież nawet z nim nie rozmawiał.
-Tak wiem, ale wyczytałem to z jego twarz. Od razu było widać, że nie będzie nam się przez te dni mieszkało dobrze.-Powiedział i skierował swój wzrok na przyjaciela.
-Pewnie nie potrafi się jeszcze odnaleźć. Daj mu czas. Może jest na obozie pierwszy raz i w dodatku nikogo jeszcze nie zna.-Powiedział, a jego kąciki ust uniosły się delikatnie ku górze. Spojrzał kątem oka na drzwi łazienki, które właśnie się uchyliły. Ujrzał swojego lokatora, która niesamowicie szybko zniknął za drzwiami wyjściowymi. Miał bujne loki i słodkie dołeczki kiedy się uśmiechał. Jego oczy były zielone. Były niesamowite. Najchętniej schrupałby Harrego, bo tak właśnie się on nazywał. Ale stop..."O czym ty myślisz". Przez jego głowę przemknęła myśl.
-Ałł...-Z jego ust wydobyło się ciche jęknięcie kiedy tylko dostał od Liama po uchu.-Za co?.-Jedna z jego brwi powędrowała ku górze w pytającym geście.
-Nie słuchasz mnie.-Powiedział lekko oburzony po czym przyjrzał się twarzy Louisa.-Podoba Ci się.-Na to stwierdzenie policzki Louisa nabrały czerwonej barwy.
-Wcale nie.-Odburknął i poczuł, że zrobiło mu się nieco gorąco.
 


środa, 5 września 2012

01.

Autorka :
Tak wiem na razie drętwo. To dopiero początek więc proszę o cierpliwość. Od razu uprzedzam, że trochę się namiesza w życiu bohaterów. Tak bardzo chcę zdradzić wam jakiś szczegół…Nie będzie tylko Liam i Niall…będzie dużo więcej. Dużo zdrad, miłości, cierpienia….I na pewno będzie dłużej.

Niall :
Siedział na śnieżnobiałej pościeli spoglądając w stronę okna, za którym panował mrok. Wciąż nie spał. Zegar wybił drugą w nocy, a po jego policzku spłynęła słona łza, za którą spłynęły kolejne. Nie potrafił zatrzymać łez choć był już dużym chłopcem i obiecał sobie, że już nigdy nie będzie płakał z tego powodu. Noce mijały mu najdłużej.
Czuł się zupełnie samotny. Wciąż skazany na niepewność. Monotonność była w dodatku bardzo nużąca. Kolejne dni wakacji spędzał zamknięty w pokoju. To co kochał przepadło odbierając słabe sygnały nadziei. Wciąż czeka na rozwiązanie o dowolnym już nawet skutku. Opadł na łóżko jakby bezwładnie i zacisnął mocno powieki. Chciał zasnąć. Chciał już nie myśleć. Chciał uciec gdzieś daleko.
*
Otworzył oczy i westchnął ciężko. Zasnął w niezbyt dobrym położeniu. Położył dłoń na brzuch i w tym momencie wyczuł pod palcami kawałek kartki papieru. Uniósł się do pozycji siedzącej i przetarł dłonią oczy po czym chwycił kartkę.
"Niall skarbie nie mogę już dłużej patrzeć jak marnujesz wakacje w pokoju. Pakuj się. Zapisałam Cię na obóz. Zrobiłam to wcześniej jednak mówię teraz ponieważ znając życie wykręciłbyś się. Kiedy tylko wrócę zawiozę Cię na autobus. Nie ma żadnego "ale".   Mama”
Skrzywił się natychmiast i z powrotem opadł na łóżko. Nie miał najmilejszego zamiaru nigdzie jechać.

Liam :
Obudziły go promienie słoneczne, które wpadały bez najmilejszego problemu do pokoju. Otworzył oczy z szerokim uśmiechem po czym usiadł na łóżku do pozycji siedzącej. Tak bardzo cieszył się na ten obóz. Nie robił nawet problemu z tego, że nie będzie dzielił pokoju ze swoim najlepszym przyjacielem Louise. Walizki spakował już wczoraj więc teraz mógł tylko niecierpliwie czekać na 12 : 00. Wysunął się spod kołdry i podszedł do komody, z której wyciągnął ubranie. Poranna toaleta nie zajęła mu dużo czasu. Zbiegł na dół po schodach i szybkim krokiem ruszył w stronę kuchni. Powietrze pachniało omletem, który bez najmniejszego problemu pochłoną.
*
Jego spojrzenie zaczęło miotać po wszystkich nastolatkach, którzy gromadzili się powoli przy autobusie. Jego uwagę przykuł blondyn. Niestety nie było mu dane ujrzeć jego oczu, które krył za ciemnymi okularami. On wydał się tak bardzo...no właśnie Liam nawet nie potrafił znaleźć odpowiedniego słowa. Wiedział tylko jedno. Musiał go poznać.

Bohaterzy.