czwartek, 6 września 2012

02.

Liam :
Siedział na łóżku czekając na swojego lokatora. Szczerze to był naprawdę ciekawy kim on był. W końcu drzwi delikatnie zaskrzypiały, a Liam nagle jakby stracił głos. W drzwiach stał nikt inny jak blondyn, który od razu go zaintrygował. To był dla niego szok, ale ucieszył się. Zaczął bardzo dokładnie lecz dyskretnie lustrować swojego współlokatora. Nie zauważył zbytniego entuzjazmu z jego strony. Jego niebieskie niczym błękitna laguna oczy wydały się być nieobecne. Jego usta wykrzywione były w lekki grymas. Jego twarz była zupełnie obojętne. Do Liama w tym momencie dotarło jedno. Nie będzie z nim łatwo.
-Jestem Liam.-Odezwał się w końcu i posłał chłopakowi uśmiech. Blondyn milczał. Ta cisza dla Liama wydała się być niezręczną i nie miłą. Twarz chłopaka mówiła sama za siebie : "Nie mam ochoty na rozmowy więc spadaj", a tak przynajmniej mu się wydawało. Liam westchnął ciężko po czym wstał z łóżka. Postanowił dać czas swojemu "koledze" z pokoju. Wyszedł zamykając za sobą drzwi. Skierował się w stronę pokoju Louisa.
Niall :
Wszedł do pokoju i od razu zilustrował swojego współlokatora, który sprawiał wrażenie miłego i zadowolonego z życia. Może to, że milczał, że nie odezwał się do Liama słowem mogło wydawać się niemiłe...no i co z tego?. Dlaczego miał być dla kogoś miły?. Kiedy tylko chłopak o czekoladowych tęczówkach i brązowych oczach opuścił pokój Niall głośno wypuścił z płuc powietrze. Rzucił walizkę obok łózka i skierował się do łazienki. Stanął przed zlewem po czym zacisnął palce na krawędzi ceramiki.
-Dlaczego?.-Niemal wyszeptał. Czuł jak po jego policzkach spływają łzy. Nie potrafił pojąć dlaczego Zayn to powiedział.
-Nic do Ciebie nie czuję.-Powiedział pewnym i nieziemsko spokojnym tonem mulat. Na te słowa z ust Nialla wydobył się cichy jęk rozpaczy, a z jego oczu zaczęła spływać rzeka łez. Miał tak wielką ochotę teraz wtulić się w tors mulata, ale nie mógł.
Po perfekcyjnie białym zlewie spłynął rumieniec krwi. Zrobił to kolejny raz. To było uzależnienie. Teraz przycisnął do ręki o wiele mocniej żyletkę, którą niemal przed chwilą wyciągnął z tylnej kieszeni spodni. To było jak geometria. Rysował na swoim lewym nadgarstku pionowe i poziome kreski. To była dla niego ulga. Czasem zastanawiał się jak on w ogóle rusza jeszcze tym nadgarstkiem.
Zayn :
Nie mógł uwierzyć własnym oczom kiedy to we własnej osobie ujrzał Nialla wchodzącego do swojego pokoju. Czyli byli na tym samym obozie?. Dokładnie pamiętał jego podpuchnięte powieki i zaczerwienione niebieskie tęczówki. Strach, niedowierzanie i drżące dłonie. Jeszcze do dziś pamięta dźwięk szlochu Nialla, który tak bardzo go zabolał. To była tylko jego wina...wina Zayna i on był tego w pełni świadomy. Jak bardzo był głupi.
Jego płacz odbijał się echem w całym domu. W końcu jego Niall wybiegł trzaskając za sobą drzwiami. Potem w głowie Zayna pojawiły się myśli : "Już nie twój". Z oczu mulata spłynęło kilka łez. Dłońmi przytkał uszy aby nie słyszeć. Nie chciał słyszeć szlochu Nialla, który wciąż rozbrzmiewał w jego głowie.
Louis :
-Och...Liam przestań już. Przecież wiesz, że nie ocenia się książki po okładce.-Powiedział i westchnął ciężko. Sądził, że Liam zbyt pochopnie ocenił swojego współlokatora, przecież nawet z nim nie rozmawiał.
-Tak wiem, ale wyczytałem to z jego twarz. Od razu było widać, że nie będzie nam się przez te dni mieszkało dobrze.-Powiedział i skierował swój wzrok na przyjaciela.
-Pewnie nie potrafi się jeszcze odnaleźć. Daj mu czas. Może jest na obozie pierwszy raz i w dodatku nikogo jeszcze nie zna.-Powiedział, a jego kąciki ust uniosły się delikatnie ku górze. Spojrzał kątem oka na drzwi łazienki, które właśnie się uchyliły. Ujrzał swojego lokatora, która niesamowicie szybko zniknął za drzwiami wyjściowymi. Miał bujne loki i słodkie dołeczki kiedy się uśmiechał. Jego oczy były zielone. Były niesamowite. Najchętniej schrupałby Harrego, bo tak właśnie się on nazywał. Ale stop..."O czym ty myślisz". Przez jego głowę przemknęła myśl.
-Ałł...-Z jego ust wydobyło się ciche jęknięcie kiedy tylko dostał od Liama po uchu.-Za co?.-Jedna z jego brwi powędrowała ku górze w pytającym geście.
-Nie słuchasz mnie.-Powiedział lekko oburzony po czym przyjrzał się twarzy Louisa.-Podoba Ci się.-Na to stwierdzenie policzki Louisa nabrały czerwonej barwy.
-Wcale nie.-Odburknął i poczuł, że zrobiło mu się nieco gorąco.
 


środa, 5 września 2012

01.

Autorka :
Tak wiem na razie drętwo. To dopiero początek więc proszę o cierpliwość. Od razu uprzedzam, że trochę się namiesza w życiu bohaterów. Tak bardzo chcę zdradzić wam jakiś szczegół…Nie będzie tylko Liam i Niall…będzie dużo więcej. Dużo zdrad, miłości, cierpienia….I na pewno będzie dłużej.

Niall :
Siedział na śnieżnobiałej pościeli spoglądając w stronę okna, za którym panował mrok. Wciąż nie spał. Zegar wybił drugą w nocy, a po jego policzku spłynęła słona łza, za którą spłynęły kolejne. Nie potrafił zatrzymać łez choć był już dużym chłopcem i obiecał sobie, że już nigdy nie będzie płakał z tego powodu. Noce mijały mu najdłużej.
Czuł się zupełnie samotny. Wciąż skazany na niepewność. Monotonność była w dodatku bardzo nużąca. Kolejne dni wakacji spędzał zamknięty w pokoju. To co kochał przepadło odbierając słabe sygnały nadziei. Wciąż czeka na rozwiązanie o dowolnym już nawet skutku. Opadł na łóżko jakby bezwładnie i zacisnął mocno powieki. Chciał zasnąć. Chciał już nie myśleć. Chciał uciec gdzieś daleko.
*
Otworzył oczy i westchnął ciężko. Zasnął w niezbyt dobrym położeniu. Położył dłoń na brzuch i w tym momencie wyczuł pod palcami kawałek kartki papieru. Uniósł się do pozycji siedzącej i przetarł dłonią oczy po czym chwycił kartkę.
"Niall skarbie nie mogę już dłużej patrzeć jak marnujesz wakacje w pokoju. Pakuj się. Zapisałam Cię na obóz. Zrobiłam to wcześniej jednak mówię teraz ponieważ znając życie wykręciłbyś się. Kiedy tylko wrócę zawiozę Cię na autobus. Nie ma żadnego "ale".   Mama”
Skrzywił się natychmiast i z powrotem opadł na łóżko. Nie miał najmilejszego zamiaru nigdzie jechać.

Liam :
Obudziły go promienie słoneczne, które wpadały bez najmilejszego problemu do pokoju. Otworzył oczy z szerokim uśmiechem po czym usiadł na łóżku do pozycji siedzącej. Tak bardzo cieszył się na ten obóz. Nie robił nawet problemu z tego, że nie będzie dzielił pokoju ze swoim najlepszym przyjacielem Louise. Walizki spakował już wczoraj więc teraz mógł tylko niecierpliwie czekać na 12 : 00. Wysunął się spod kołdry i podszedł do komody, z której wyciągnął ubranie. Poranna toaleta nie zajęła mu dużo czasu. Zbiegł na dół po schodach i szybkim krokiem ruszył w stronę kuchni. Powietrze pachniało omletem, który bez najmniejszego problemu pochłoną.
*
Jego spojrzenie zaczęło miotać po wszystkich nastolatkach, którzy gromadzili się powoli przy autobusie. Jego uwagę przykuł blondyn. Niestety nie było mu dane ujrzeć jego oczu, które krył za ciemnymi okularami. On wydał się tak bardzo...no właśnie Liam nawet nie potrafił znaleźć odpowiedniego słowa. Wiedział tylko jedno. Musiał go poznać.

Bohaterzy.